Rimantas MIKNYS, Wilno a problem nowoczesnej państwowości litewskiej na początku XX wieku

Wilno i Wileńszczyzna (zgodnie z planami litewskich polityków i inteligencji początku XX wieku obejmująca w zasadzie także katolicką część Białorusi) była i pozostaje terenem specyficznym pod względem kulturowymi etnograficznym.[1]

Przez długie stulecia stara Litwa (której centrum państwowym i kulturalnym było Wilno) w ograniczonym tylko stopniu potrafiła zapewnić współistnienie różnych żywiołów etniczno-kulturowych: Litwinów, Polaków, Żydów, Białorusinów, w końcu Rosjan. Działo się tak dlatego, że bojarstwo i arystokracja - ówczesna społeczność obywatelska — stanowiła stosunkowo nieliczną warstwę społeczną, a jej orientacje narodowe i kulturowe określone były specyfiką litewskiej państwowości, przywiązanej do idei unii polsko-litewskiej. W XIX wieku, w okresie okupacji i prześladowań narodowych, wspomniane elementy etniczne nie tylko nie zjednoczyły się w jedną wspólnotę obywatelską, ale wręcz odseparowały się i zamknęły w ramach poszczególnych narodów. [...]

W takich okolicznościach narodził się litewski ruch narodowy, przez polityków polskich w Królestwie i na Litwie często uznawany za rosyjską „intrygę” antypolską. Dostrzegano w nim separatystyczną tendencję, osłabiającą front sił dążących do odbudowy państwa.[2] Trzeba przyznać, że taka konstatacja nie była całkiem bezpodstawna.[3] W warunkach litewskiego odrodzenia narodowego popowstaniowa, dyskryminacyjna polityka Rosji wobec przedstawicieli starego stanu obywatelskiego dodatkowo osłabiała ich znaczenie. W efekcie poczuli się oni zepchnięci na peryferie życia społecznego i kulturalnego. Taka sytuacja jeszcze bardziej zwracała ich ku Polsce, zachęcała do szukania tam właśnie oparcia, wzmagała dążność do politycznej i kulturalnej wspólnoty z Polską. To z kolei potęgowało nieufność inteligencji litewskiej wobec bojarstwa i arystokracji i podejrzliwość wobec polskiego ruchu narodowego. Ten ostatni nie był wolny od idei szowinistycznych[4], a przy twardych szowinistycznych praktykach rosyjskich litewski ruch narodowy mimowolnie, ale coraz bardziej, spychany był na wąską ścieżkę nacjonalistyczną. Narastała więc, jak w zaklętym kręgu, nieunikniona, wewnętrzna i zewnętrzna konfrontacja polsko-litewska.

Zaostrzyła się ona na początku XX wieku, kiedy litewskie odrodzenie narodowe osiągnęło etap aktywności politycznej. Pierwsze litewskie partie polityczne: socjaldemokratyczna (LSDP – Lietuvos Socialdemokratų Partija, 1896) i demokratyczna (LDP – Lietuvos Demokratų Partija, 1902), wysuwały w swych programach postulaty politycznej samodzielności Litwy w jej granicach etnograficznych. W celu prawnego uzasadnienia tych dążeń, w 1905 roku w Wilnie zwołano forum mieszkańców Litwy etnograficznej, w historiografii nazywane Wielkim Sejmem Wileńskim. Postanowienia Sejmu w kwestii politycznej autonomii Litwy głosiły: „Ta autonomiczna Litwa powinna się składać z obecnej Litwy etnograficznej, czyli ośrodka, i tych obrzeży, które ze względu na przyczyny ekonomiczne, kulturalne, narodowe lub inne ciążą ku owemu ośrodkowi, i których mieszkańcy zechcą do niego należeć...”[5] Postanowienia i wspomniane dążenia programowe wyraźnie podkreślały demokratyczno-narodowy charakter przyszłego nowoczesnego państwa litewskiego. Przewidywano, że państwo to, podobnie jak w przypadku projektowanej w tym samym czasie Polski i innych krajów Europy Środkowowschodniej, będzie zbudowane nie na fundamencie tradycyjnego narodu politycznego, ale na gruncie suwerenności narodowej (narodu etnicznego) i na zasadzie reprezentacji anonimowej większości.[6] To zjawisko pojmował Romer jako powstanie „państwa socjo-kratycznego”, opartego na nowoczesnej idei narodowej. W omawianym przypadku, wiodącą rolę w dziele budowania państwowości odgrywać miał jeden naród etniczny – Litwini.

Paradoksalnie w tym budowaniu odwoływano się do spuścizny historyczno-prawnej starej Litwy – czyli Wielkiego Księstwa Litewskiego, spuścizny państwa, które było ojczyzną kilku nowoczesnych narodów, rozwijających się na gruncie wymienionych elementów etnicznych. Wskazane sprzeczności między wielonarodową tradycją byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego i dominacją litewskiego etnosu w nowym społeczeństwie, stanowiły – słowami M. Romera - „klauzulę litewskości albo nowoczesnej państwowości litewskiej”.[7] Zakładały one, niestety, także zaistnienie kwestii Wilna.

Jeszcze w 1905 roku Romer zauważył: „Wilno teraz już jest jabłkiem niezgody, o które walczy kilka narodów”.[8] Szczególnie podkreślał współzawodnictwo i kolizję pomiędzy etniczno-kulturowym żywiołem polskim, mającym na Wileńszczyźnie i w samym Wilnie długie historyczne tradycje, a odradzającym się i szybko krzepnącym elementem litewskim. Spostrzeżenie to było znaczące, gdyż powstała w tym okresie w Rosji sytuacja względnej swobody politycznej (dotychczas raczej nietypowa) pozwalała otwarcie rozważać perspektywy samodzielności politycznej Polski i ziem byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ta okoliczność jeszcze bardziej zaostrzyła wspomnianą kolizję i jeszcze wyraźniej podkreśliła problem Wilna.

Trzeba jednak zaznaczyć, że już wtedy wewnątrz obu stron konfliktu (polskiej i litewskiej) powstały siły polityczne świadome, że zderzenie polskiego i litewskiego nacjonalizmu oraz problem Wilna stanowią zagrożenie dla realizacji projektu samodzielności politycznej Polski i Litwy. Starały się one znaleźć jakiś konsensus w formułowaniu koncepcji nowoczesnej państwowości litewskiej. Warto przyjrzeć się dokładniej tym wysiłkom z perspektywy czasu i spróbować wyciągnąć z nich wnioski przydatne do rozwiązywania problemów dnia dzisiejszego, przede wszystkim kwestii mniejszości polskiej na Wileńszczyźnie.

W historiografii dokładnie opisano takie próby porozumienia, podejmowane w roku 1905,[9] wystarczy więc je teraz tylko przypomnieć i spróbować dotrzeć do ich znaczenia i treści. W końcu roku 1904 i na początku 1905, na forum organizowanym przez rosyjskich liberałów – zjazdach działaczy ziemstw – planowano postawić także kwestię autonomii Litwy. Chciano pokazać, że poza kwestią polską, istnieje także problem polityczny byłych ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego, który prędzej czy później przyjdzie rozwiązać. Próbowano, w imieniu wszystkich mieszkańców Litwy, domagać się dla Litwy autonomii. W grudniu 1904 roku powstałe w Wilnie Koło Polskich i Litewskich Autonomistów (jak je nazywał Romer) przygotowało formułę takiego postulatu: „Domagamy się, aby konstytucja Rosji przyjęła zasadę luźnej federacji krajów (w ich granicach etnograficznych), których mieszkańcy ogłosili odrębność swego narodu i domagają się dla niego autonomii (Litwa, Polska, Finlandia, Ukraina)”.[10] Członkami Koła byli polscy i litewscy działacze o orientacji demokratycznej. Przedstawiając taki tekst żądania, osiągnęli oni pewien kompromis w stosunku do swoich dążeń. Gdzie i jak ten kompromis się wyraził?

Wiadomo, że strona litewska była tam reprezentowana przez wileńskich demokratów (Povilas Višinskis, Felicija Bortkevičienė, Jonas Vileišis, Antanas Smetona), którzy byli zwolennikami odbudowy Litwy w jej granicach etnograficznych. Po stronie polskiej wystąpili inteligenci wileńscy: Tadeusz Wróblewski, Ludwik Abramowicz, Jan Kłott, Bronisław Krzyżanowski, Józef Bukowski – ludzie w różny sposób związani z tą częścią polskiej społeczności Wilna, która zachowała świadomość obywatelską Wielkiego Księstwa Litewskiego i pogląd, że terytorium Litwy i Białorusi stanowi niepodzielną całość polityczną, gospodarczą i kulturalną. Grupa ta właśnie dlatego broniła projektu odbudowy Litwy w jej historycznym kształcie (na terenie Litwy i Białorusi), przychylnie też zapatrywała się na litewski i – rodzący się – białoruski ruch narodowy, opowiadała się za współudziałem narodów zamieszkujących kraj (czyli Litwę i Białoruś) w decydowaniu o jego sprawach. Ci przedstawiciele Polaków świadomi byli możliwej izolacji społeczności polskiej w powstającym nowoczesnym i demokratycznym społeczeństwie Litwy. Starali się więc, by społeczność ta, utrzymując więzi kulturalno-narodowe z Polską, weszła jednak na zasadzie obywatelstwa i równości względem innych mieszkańców do nowego tworu społeczno-politycznego, powstającego na terytorium dawnego Wielkiego Księstwa. Rozwiązania kompromisowe osiągnięto dzięki wspólnym dążeniom demokratycznym. Z drugiej strony, ważne były też terminy „Litwa”, „ziemia litewska”; użyte w innych punktach postulatów autonomii neutralizowały zasadę etnograficzną, wymienioną w punkcie pierwszym. Właściwie żądania te nie wykluczały też realizacji koncepcji historycznej państwowości Litwy. Poza tym, pojęcie „Litwa etnograficzna” w omawianych warunkach otwarte było na perspektywę Litwy historycznej. Granice Litwy etnograficznej zasadniczo pokrywały się z terytorium centralnym Litwy historycznej.

Przedstawiciel Koła Tadeusz Wróblewski zapoznał z tymi kompromisowymi propozycjami uczestników zjazdu działaczy ziemstw, który miał miejsce 9-13 kwietnia 1905 roku w Moskwie. Jednak w przeciwieństwie do żywo dyskutowanej kwestii autonomii Polski, sprawa litewska nie przyciągnęła uwagi zebranych.[11]

Wkrótce potem, 22 kwietnia, z inicjatywy tego samego Koła odbył się w Wilnie zjazd przedstawicieli narodów Litwy. Jego celem było, między innymi, stworzenie lepszej podstawy prawno-politycznej do dyskutowania kwestii autonomii Litwy. Jednak uczestnicy zjazdu: Litwini (przedstawiciele demokratów i socjaldemokratów), Polacy, Białorusini i Żydzi nie przyjęli żadnego wspólnego postanowienia, ze względu na rozłam na tle koncepcji przyszłego państwa. Litwini bronili programu Litwy etnograficznej, pozostali opowiedzieli się za koncepcją historyczną.[12]

Wyczerpująca debata na temat różnych pozycji w tej kwestii miała miejsce 19-21 maja, kiedy to przedstawiciele wspomnianych narodów spotkali się w Wilnie ponownie. Znowu próbowali znaleźć kompromis, argumentując swoje stanowiska. Tu przedstawiciele litewscy zmuszeni zostali do uzasadnienia odrębności Litwy etnograficznej od Białorusi. W zasadzie nie byli oni przeciwni autonomii Białorusi. Uznając zasadę autonomii narodów i terytoriów stanowiących odrębną strukturę kulturową, społeczną i ekonomiczną Litwini twierdzili jednak, że jej realizacja jest zależna od stanu samoświadomości mieszkańców tych krajów czy terytoriów. Ich zdaniem, garstka białoruskich inteligentów nie reprezentuje narodu, gdyż ten jeszcze się „nie przebudził”. Dlatego, jak twierdzili, białoruski postulat autonomii należy uznać za nieuzasadniony, gdyż nie wyrasta on z naturalnego procesu odrodzenia narodowego.[13] Niewątpliwie Litwinom wystarczyło argumentów, aby takie stanowisko uzasadnić.

Inaczej niż w przypadku Białorusinów, dla Litwinów autonomia polityczna miała zakończyć proces konsolidacji narodowej, pewien etap w rozwoju kulturalnym narodu. Broniona przez nich na zjeździe koncepcja etnograficzna wydawała się najmniej komplikować ten proces. Gdyby Litwini zdecydowali się na koncepcję Litwy historycznej, sami znaleźliby siew sytuacji mniejszości narodowej, co z kolei wpłynęłoby na ich, jako narodu etnicznego, rolę w procesie kształtowania się narodu politycznego. Powstały w pełni uzasadnione wątpliwości, czy nieokrzepła jeszcze kultura litewska zdoła oprzeć się starej tradycji, a przede wszystkim polskiemu wariantowi kultury Wielkiego Księstwa Litewskiego, mającemu ogromny potencjał rozwoju. Nie bez powodu dopatrywano się w koncepcji historycznej zagrożenia nawet dla dalszego istnienia narodu litewskiego.

Litewscy i białoruscy Żydzi i Polacy nie włączyli się wtedy jeszcze politycznie (w sensie obywatelskim) do narodu litewskiego. Lepszą dla siebie perspektywę widzieli w politycznej autonomii Litwy historycznej. Polska inteligencja demokratyczna na Litwie na pierwsze miejsce wysuwała prawo historyczne, widząc w nim pewniejszą niż prawo do samostanowienia narodów podstawę do realizacji projektu politycznej autonomii Litwy, a szczególnie do poddania tego projektu pod oficjalną dyskusję polityczną. Ich zdaniem tradycje kulturalne i historyczne Wielkiego Księstwa, wspólnota ekonomiczna, pozostałości świadomości obywatelskiej Wielkiego Księstwa Litewskiego, poparte nowymi, demokratycznymi zasadami rządzenia, powinny zapewnić wszystkim mieszkającym tu narodom normalny stan i rozwój. Niewątpliwie element polski na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa najsilniej odczuwał wewnętrzną spójność tego terytorium. Podobnie jak Żydzi, Polacy stanowili niepodzielną pod względem narodowym całość. To zachęcało do działania i poszukiwania argumentów na rzecz realizacji postulatu politycznej autonomii w ramach Litwy historycznej.[14]

Ze zrozumiałych względów w dyskusji tej poruszono kwestię Wilna. Wysunęli ją, broniący swoich pozycji, Białorusini. Odwołując się do sytuacji językowej Wilna i okolic (która, w ich przekonaniu, była dla ich języka korzystna), dowodzili przynależności miasta do Białorusi w przypadku przyjęcia koncepcji etnograficznej Litwy.[15] Był to sygnał, że rozwiązując kwestię nowoczesnej litewskiej państwowości, nie da się uniknąć problemu Wilna i że szczególnie Litwini powinni się przygotowywać do podjęcia go.

Nie wchodząc w dalszy rozwój wypadków, trzeba jednak zaznaczyć, że poza wspólnym ustaleniem stosunku do Rosji i postanowieniem zwołania w Wilnie zgromadzenia założycielskiego „wszystkich mieszkańców Litwy i Białorusi”, w celu określenia wzajemnych stosunków litewsko-białoruskich, nie podjęto szerszej dyskusji lub działań w kwestii wileńskiej.

Zmieniła się też sytuacja społeczno-polityczna, gdyż obok konfliktu litewsko-białoruskiego zaznaczyła się ostra konfrontacja litewsko-polska. W prasie i kościołach zaczęła się walka o polskość lub litewskość Wilna. O zaciętości i bezkompromisowości sporu świadczy kategoryczna wypowiedź polskiego demokraty – Ludwika Abramowicza: „poza Żydami i Rosjanami Wilno jest miastem czysto polskim. [...] Litwini chcą uważać Wilno za centrum swojej ojczyzny i nie mogą się pogodzić ze zmianą, którą wieki przyniosły... czy nie lepiej zamiast pięknych frazesów zająć się zbieraniem materiału statystycznego o Polakach na Litwie. Cyfry przecież też są wymowne...”[16] Charakterystyczną odpowiedź litewską może reprezentować myśl wybitnego działacza litewskiego Antanasa Smetony: „Wilno jest życiowym centrum Litwinów, jak i Białorusinów. Nie będziemy się jednak spierać o Wilno z Białorusinami, zdołamy się jakoś razem pomieścić, bo żadna ze stron nie ma agresywnych dążeń. Polacy to co innego: oni są i będą agresywni. Wypędzili język litewski z kościołów na Litwie, a kiedy Litwini domagają się jego tam powrotu, nazywają ich szowinistami i imperialistami”.[17]

Mimo gorączki wzajemnych oskarżeń dał się jednak usłyszeć jeden głos rozsądku. Bodaj najbardziej racjonalne rozwiązanie kwestii wileńskiej proponował w 1905 roku Michał Romer.

Już w 1906 roku, jako wydawca „Gazety Wileńskiej”, sformułował on historyczną koncepcję odrodzenia państwowości Litwy i, aby ją uzasadnić, stworzył ideologię krajowstwa. Podkreślała ona integralność Litwy, opartą na wspólnocie historycznej, terytorialnej, ekonomicznej i kulturalnej. Opowiadała się przeciwko dominacji interesów jednego narodu względem dobra kraju albo interesów pozostałych narodów.[18]W latach 1906-1914 szukał Romer poparcia dla swoich idei wśród Litwinów, litewskich Polaków, Białorusinów, Żydów i rosyjskich inteligentów o poglądach demokratycznych. Należałoby tu wymienić wśród Litwinów, przedstawicieli demokratów i socjaldemokratów: Jonasa Vileišisa, Myklasa Sleževičiusa, Andriusa Bulotę, Mykolasa Bižiškę, Felicję Bortkevičienė, Augustinasa Janulaitisa, Jurgisa Šaulysa; wśród Polaków: Ludwika i Witolda Abramowiczów, Bronisława Krzyżanowskiego, Kazimierza Okulicza, Mieczysława Niedziałkowskiego; Białorusinów: Aleksandra Zasztowta, Wacława Łastouskiego, Iwana i Antoniego Łuckiewiczów; wśród Żydów: J. Romma, A. Bramsona, C. Szabada... Romer starał się zorientować ich działalność nie tylko w kierunku rozwijania narodowych tożsamości mieszkańców Litwy historycznej, ale także krzewienia poczucia ich związku z krajem.[19] W tym samym celu dążył do wzmocnienia organizacyjnych ram dla aktywności działaczy o opcji demokratycznej. Popierał wydawany od 1911 roku „Przegląd Wileński”, który miał kontynuować linię ideową „Gazety Wileńskiej”. Wobec nieudanej próby utrzymania tej linii, Romer aktywnie poparł demokratów białoruskich, którzy od 1912 roku zaczęli wydawać „Kurjer Krajowy” – pisemko o profilu zbliżonym do krajowstwa. Romer natomiast w swej działalności posługiwał się także wileńskimi lożami masońskimi („Jedność” zał. 1909, „Litwa” zał. 1911, „Białoruś” zał. 1914).[20]

Charakterystyczny epizod tej działalności miał miejsce między grudniem 1913 a lutym 1914, podczas zebrania demokratycznych działaczy narodów Litwy, gdzie próbowano stworzyć oddział litewski odrodzonego właśnie w Moskwie Koła Autonomistów. Znowu zebrano się z intencją wprowadzenia w życie projektu politycznej autonomii Litwy.[21]Przewidywano działania w kierunku uzyskania korzystnej dla Litwy autonomii politycznej i wpływu na rosyjską opinię publiczną. Należy zauważyć, że nie było mowy o odbudowie niepodległego państwa litewskiego, jednak hasło autonomii utożsamiano wprost z hasłem niepodległości. W przededniu wojny wśród litewskich prawicowych sił politycznych zaznaczyły się dwa kierunki: chadecy wykazywali skłonności proniemieckie, upatrując w Niemczech nadzieję na pokonanie Rosji, a narodowi demokraci wahali się. Jedni, podobnie jak chadecy, byli germanofilami, inni pragnęli zwycięstwa Rosji carskiej, z nią wiążąc nadzieje na polityczną samodzielność Litwy i jej zjednoczenie z Krajem Kłajpedzkim. Tendencje germanofilskie występowały także wśród socjaldemokratów. Demokraci w najmniejszym stopniu poszukiwali oparcia w Niemczech lub Rosji dla państwowości litewskiej, im też najbliższa była idea niepodległości. Nie ośmielili się stworzyć odrębnego, niepodległościowego ugrupowania, ale inicjowali powstanie litewskiej grupy „autonomistów” i stali się jej rdzeniem. Nie deklarując tego otwarcie, po cichu liczyli jednak na zwycięstwo rewolucji demokratycznej w Rosji, która miałaby cele nie tylko społeczne, ale realizowałaby także dążenia narodów zniewolonych.[22] Z drugiej strony, polscy działacze demokratyczni Wilna, z inicjatywy Michała Romera, starali się rozwiązać we własnym gronie kwestię niepodległości Litwy. Próbowali przedstawić konkretne propozycje Litwinom i Białorusinom nie tylko przy okazji tworzenia wspólnego Koła Autonomistów, ale także na przełomie roku 1914 i 1915[23], kiedy to poszukiwano wspólnej drogi odbudowy państwowości. Jednak spór o koncepcję (etnograficzną czy historyczną) przyszłej Litwy za każdym razem przeszkadzał w stworzeniu Koła, jak i w wypracowaniu wspólnego programu działania politycznego.

We wszystkich tych dyskusjach Litwini uparcie trzymali się litery postanowień Sejmu Wileńskiego. Przywódcy białoruskiego ruchu narodowego byli przeciwni koncepcji etnograficznej i proponowali formułę historyczną, powołując się na argument Wilna jako centrum kulturalnego, politycznego i ekonomicznego terytorium byłego Wielkiego Księstwa. Białorusini krytykowali też powtarzane przez Litwinów sformułowanie „kwestia obrzeży”, gdyż widzieli w nim przejaw ekspansjonistycznych dążeń litewskich i próbę podziału Białorusi na zachodnią – katolicką i wschodnią – prawosławną, tę ostatnią pozostawianą w gestii Rosji, czyli skazaną na rusyfikację. Kwestia rusyfikacji niepokoiła Białorusinów bardziej niż potencjalna groźba polonizacji, czy wreszcie lituanizacji zachodniej Białorusi (w przypadku wyboru opcji historycznej).[24] Podobne intencje nietrudno było odczytać w wypowiedziach polityków polskich i litewskich tego okresu, szczególnie kiedy chodziło o „unarodowienie” nie posiadających jeszcze wyraźnej tożsamości narodowej, ale językowo bliskich Białorusinom „tutejszych”.[25] Obawy Białorusinów równoważyło, z jednej strony, przekonanie, że zachodnie elementy kultury (przeciwnie niż bizantyjskie) w naturalny sposób stymulują rozwój na rodowości, co oznacza białorutenizację; z drugiej – nadzieją na uniknięcie takiej groźby napawały Białorusinów idee odrodzenia państwa Jagiellońskiego w nowoczesnym kształcie, idee, które w tym czasie stały się obiektem poważnych rozważań.

Podczas dyskusji Romer ubrał koncepcję historyczną państwowości Litwy w strój Jagielloński. Osią jego projektu było zjednoczenie (związek, federacja, konfederacja) dwu samodzielnych i demokratycznych państw (Polski i Litwy historycznej), które zapewniałoby obu państwom przetrwanie w trudnych warunkach geopolitycznych (między Niemcami a Rosją), a przede wszystkim dałoby możliwość zrzucenia jarzma rosyjskiego.[26] Demokratyczny charakter takiego związku miałby eliminować, albo chociaż osłabiać, tendencje nacjonalistyczne.

Niestety, rzeczywistość natychmiast burzyła podobne projekty. Współpracownicy Romera, polscy demokraci w Wilnie: B. Krzyżanowski, W. Abramowicz, Z. Nagrodzki, W. Stadnicki, J. Kłott, S. Bagiński, K. Ostachiewicz i inni bronili gorąco pozycji białoruskich, krytykując litewską teorię „obrzeży”. Przede wszystkim chodziło im jednak o narodowe interesy i realizację idei narodowej, utrwalenie, i tak już silnych w kraju, polskich pozycji.[27] Wreszcie po długich i gorących dyskusjach Romerowi i Niedziałkowskiemu udało się, na pewien czas, przekonać uczestniczących w debacie Litwinów, że odrodzenie niepodległej Litwy możliwe jest także w ramach demokratycznej unii czy federacji z Polską.[28] Licząc na wykorzystanie już istniejącego statusu Polski jako faktycznego podmiotu politycznego i czynnika polityki międzynarodowej, przedstawiciele Litewskiej Partii Demokratycznej: F. Bortkevičienė, J. Šaulys (który oficjalnie nie był już członkiem Partii), M. Sleževičius w zasadzie nie odrzucili jednoznacznie takiej trzeciej drogi odbudowy państwowości. Po napiętych dyskusjach w Wilnie zgodzili się oni na rozmowy w tej kwestii z przedstawicielami polskiego nurtu niepodległościowego w Warszawie. Zdaniem Romera: „Litwini chętnie się na to godzili, uważając to za rzecz potrzebną, chociaż w meritum nie zapewnial i bynajmniej o gotowości Litwinów do wspólnej akcji w łożysku orientacji niemieckiej na rzecz polsko-litewskiej niepodległości. Ustalono bardzo słusznie, że obrady Litwinów z Polakami są rychło czym innym niż obrady polsko-litewskie tu na miejscu, z Polakami litewskimi; tu chodzi o układ współobywateli w sprawie Litwy, tam o obrady narodowości samodzielnych”.[29] Odłożono niejako „na później” kwestię poszukiwania formuły państwa na rzecz jak najszybszego umiędzynarodowienia kwestii litewskiej państwowości. Dla wileńskich Polaków i Białorusinów stwarzało to nadzieję na realizację bronionej przez nich koncepcji historycznej. Wkrótce okazało się, że idąc tą drogą, raczej trudno taki cel osiągnąć.

23-24 marca 1915 roku, z inicjatywy adwokata Stanisława Patka i redaktora pisma „Zaranie” Władysława Malinowskiego, odbyło się w Warszawie pierwsze spotkanie konsultacyjne polskich i litewskich działaczy politycznych. Polską stronę reprezentowali przedstawiciele Bloku Niepodległościowego i Unii Ruchu Niepodległości (Rafał Radziwiłowicz, Zygmunt Chmielowski, Stanisław Thugut i inni), a litewską – działacz Partii Demokratycznej M. Sleževičius, bezpartyjny demokrata J. Šaulys i Polacy litewscy W. Abramowicz i M. Romer. W toku rozmów postanowiono rozszerzać nawiązane kontakty, a dla potrzeb dalszych konsultacji założyć biura informacyjne w Warszawie i Wilnie.[30] W Wilnie nie powstało jednak takie biuro. Przedstawiciele Litewskiej Partii Demokratycznej nie zrezygnowali z dalszych konsultacji. Byli także gotowi do wchodzenia w struktury organizacyjne, ale tylko z polskimi siłami politycznymi o orientacji demokratyczno-ludowej, zbliżonej do warszawskich ludowców skupionych wokół „Zarania”. W bloku niepodległościowym reprezentowane były nie tylko demokratyczne elementy; był to sojusz lewicowych i prawicowych sił politycznych, które jednoczyła postawa antyrosyjska i antypruska oraz idea legionów. Poza ludowcami z kręgu „Zarania” należeli do niego także narodowi radykałowie oraz ugrupowanie narodowych demokratów (Secesja Narodowo-Demokratyczna), które odstąpiło od partii przewodzonej przez Romana Dmowskiego i Zygmunta Balickiego, ale zachowało poważną dozę polskiego szowinizmu. Byli też w bloku niepodległościowym „realiści” ze środowiska petersburskiego pisma „Kraj”, zorganizowani w Grupę Pracy Narodowej itd.[31] Obecność endeków i realistów z „Kraju” zapewne wywołała w gronie LPD nieufność wobec partnerów politycznych. Poza tym kontakty Partii z kołem „trudowików” w Dumie rosyjskiej dawały nadzieję na realizację projektu litewskiej samodzielności politycznej, przy założeniu zmiany agresywnego charakteru państwa rosyjskiego w drodze rewolucji i klęski wojennej. To właśnie spowodowało, że na „polskiej linii” nic już więcej nie zdziałano.

Trzeba zauważyć, że mimo jednoznacznej orientacji Litewskiej Partii Demokratycznej na realizację planu odbudowy Litwy w granicach etnograficznych, Partia w swym programie angażowała się też w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego: „szeroka, demokratyczna autonomia Litwy z sejmem w Wilnie, wybranym w powszechnych, tajnych, bezpośrednich i równych wyborach, bez różnicy płci, wyznania, pochodzenia i narodowości”.[32] W omówieniu czynników i warunków potrzebnych do uzyskania autonomii-niepodległości zaznaczono, że bardzo ważne jest „uznanie i zapewnienie praw innym narodom żyjącym na Litwie, aby nie miały one powodu sprzeciwiać się dążeniom Litwinów i oddzielać się od nich”.[33]

Od Polaków, podobnie jak od innych narodów mieszkających w kraju i chcących zadbać o zachowanie swej tożsamości, oczekiwano przyjęcia „obowiązków wobec kraju na równi z Litwinami”.[34] Niewątpliwie jasne było dla ideologów LPD, że tylko wytworzenie społeczeństwa obywatelskiego pozwoli uniknąć jakiejkolwiek dyskryminacji narodowościowej, i tak zapewnić powstanie litewskiego narodu politycznego.

Niestety, i w Polsce, i na Litwie siły polityczne propagujące zasady demokratyczne w praktyce politycznej okazały się za słabe. Wartości prezentowane przez krajowców (prymat świadomości historycznej, odbudowa państwa historycznego) zawłaszczył agresywny polski nacjonalizm (w postaci Litwy Środkowej 1920-1922), a LPD i przedstawiciele litewskiej socjaldemokracji nie oparli się dyktatowi litewskiego nacjonalizmu obronnego. Przyszło więc odłożyć na bok plany budowania społeczeństwa obywatelskiego i wspólnie z innymi siłami politycznymi zadbać o realizację idei państwa narodowego, zapewniającego narodowi egzystencję. Utrata Wilna siłą rzeczy kierowała działalność przedstawicieli demokratycznych sił politycznych w tę stronę. Ona to – jak drzazga w oku – cały czas przypominała o konieczności dbania o interesy litewskiej większości, w celu zneutralizowania politycznego i kulturalnego zagrożenia ze strony polskiej. Wbrew nadziejom M. Romera, że Wilno stanie się „jednakowym centrum i stolicą dla wszystkich, stolicą współistnienia, a nie pęt dominacji nałożonych na kulturową współpracę ludów całego kraju, nie narzędziem do zniewalania innych”,[35] stało się ono „jabłkiem niezgody” i jej narzędziem...

 

Wilno 1996

 



[1] W sensie etnicznym i kulturowym Wileńszczyznę zamieszkiwali Polacy, Litwini, Białorusini i Żydzi, jednak większość z nich reprezentowała specyficzną kulturę etniczną „tutejszych” - jak siebie nazywali - używającą dialektów bałto-słowiańskich. Sytuację tę ilustruje względnie wiarogodny spis powszechny w Imperium Rosyjskim 1897 - dane z miasta Wilna: 40,1 Żydzi; 31,0 Polacy; 20,1 Rosjanie; 4,2 Białorusini; 2,0 Litwini. Pierwaja wsieobszczaja pierepis' neselenija Russkoj Imperii, 1897 g. Wilenskaja gubernija tetr. 3, 1903,8. 124-124.

[2] P. Łossowski, Po tej i tamtej stronie Niemna, Warszawa 1985, s. 23-25, 28.

[3] Ze względów taktycznych działacz litewskiego odrodzenia Jonas Basanavičius opublikował kilka artykułów w prorządowej gazecie „Nowoje Wremia”, gdzie dystansuje się od Polaków, aby uzyskać pozwolenie na druk po litewsku łacińską czcionką. Konieczność taką motywował tym, że w ten sposób da się uwolnić prostych Litwinów od kulturowego wpływu Polski i uczynić z nich lojalnych poddanych Imperium. W podobnych celach z Rosją próbował flirtować redaktor „Aušry” Jonas Šliūpas. Trzeba zaznaczyć, że taka argumentacja działaczy litewskich nie przyniosła oczekiwanych efektów.

[4] Uwidoczniło się to najwyraźniej w programie Narodowej Demokracji w 1896 roku. Deklarowali poparcie dla rozwoju świadomości plemiennej Litwinów i Białorusinów, zaznaczając jednak, że zamieszkane przez nich terytoria są polskie (Łossowski, op. cit., s. 49-50).

[5] J. S-lius [Basanavičius], Iš didžiojo Vilniaus seimo istorijos, Vilnius 1925, s. 20. Szerzej patrz: R. Miknys, Lietuvos demokratų partija 1902-1915 metais, Vilnius 1995.

[6] M. Romeris, Lietuvos konstitucinės teisės paskaitos, Vilnius 1990, s. 39-46.

[7] Ibid, s. 42.

[8] M. Romer, Stosunki etnograficzno-kulturalne na Litwie, Kraków 1909, s. 9.

[9] M. Romer, Litwa. Studyum o odrodzeniu narodu litewskiego, Lwów 1908, s. 349-354; J. Jurkiewicz, Demokraci wileńscy w latach 1905-1914, „Acta Baltico-Slavica”, t. XV, 1963, s. 126; R. Miknys, Op. cit.

[10] P-tis [J. Vileišis], Lietuvių ir lenkų irridentų kuopa, „Varpas” nr 1-2, 1905, s. 2-3.

[11] R. Miknys, Op. cit., s. 83

[12] R. Miknys, Op. cit, s. 83-84.

[13] Ibid.

[14] Ibid., s. 85-86. M. Romer, Litwa..., s. 349-352.

[15] M. Romer, Litwa..., s. 352.

[16] L. Abramowicz, Wolne głosy w sprawie litewskiej, w: Kwestia litewska w prasie polskiej, Warszawa 1905, s. 47-48.

[17] A. Smetona, Rinktiniai raštai, Kaunas 1990, s. 326.

[18] [M. Romer], Artykuł redakcyjny, „Gazeta Wileńska”, 1906.02.15/28.

[19] M. Romer, Dziennnik, t. 3, Biblioteka Litewskiej Akademii Nauk, Dział rękopisów.

[20] R. Miknys, MYkolo Romerio pażiūros i Vilniaus problemą, „Lituanistica” nr 4 (20), 1994, s. 28-29.

[21] M. Romer, Dziennik, t. 3, s. 334, 352; t. 4, s. 20, 21.

[22] Litwa wobec wojny (poufny memoriał Michała Romera z sierpnia 1915), w: „Zeszyty Historyczne”, z. 17, Paryż 1970, s. 105-107.

[23] M. Romer, Dziennik, t. 4, s. 301, 303, 306, 371, 373.

[24] Ibid., s. 299, 300, 301, 303, 306.

[25] Ibid., s. 300.

[26]Ibid., s. 334, 347.

[27]Ibid, s. 303.

[28]Ibid., s. 333, 334, 347, 367.

[29]Ibid, s. 373.

[30]Ibid, t. 5, s. 6-7.

[31]Ibid., t. 4, s. 319, 320.

[32] Lietuvos demokratų partijos programa, Tilžė 1906.

[33] L. V-kas [Kazys Grinius], Apie šalies nepriklausomybę, „Varpas” nr 3, 1914, s. 105.

[34] J. Bekampis, Apie demokratų politik, „Lietuvos žinios” nr 42, 1915.04.15(28).

[35] M. Romer, Dziennik, t. 26, s. 187.

Additional information